Archiwum grudzień 2004


gru 27 2004 Gdy zgaśnie słońce...
Komentarze: 0

Nie wiem, czego ja chcę.  Nie wiem, co robić, nie wiem,co myśleć,nic już nie wiem. Jestem tak strasznie zagubiona...Niby jest ze mną trochę lepiej, ale to tylko trochę i też nie wiem,czy sobie tego nie wmawiam. Chcę, żeby było dobrze i na razie w sumie nie jest najgorzej, ale boję się, że jak znowu pójdę na giełdę po Nowym Roku, to...no,nie będzie dobrze, że znowu się zacznie.:/ Mam już dość wszystkiego, nie mam na nic ochoty,ale jakoś się jeszcze trzymam. Sama nie wiem,jak ja to wszystko znoszę... Ale chuj, nie chcę się nad sobą użalać.

Już za 4 dni SYLWESTER!!!!!!!!!!! Zajebiście się cieszę, nie mogę się doczekać...Na razie to jest jedyna myśl utrzymująca mnie w dobrym nastroju, ale to zawsze coś. W każdym razie jeszcze nie będę się zażynać, także nie ma powodów do zmartwień. I tak jest ze mną gorzej niż było dwa lata temu, ale przynajmniej w jakiś sposób jeszcze się trzymam i właściwie nie wiem jakim cudem mi się to udaje.Coś niesamowitego. Mówię, że jestem słaba psychicznie, ale jakąś siłę w sobie muszę mieć mimo wszystko,skoro jeszcze nie zwariowałam i mnie nie zamknęli w pokoju bez klamek obok facetów w białych kitlach. :]

karola_g : :
gru 25 2004 "I tried to kill the pain,but only brought...
Komentarze: 0

Zastanawiam się w ogóle,czy to wszystko ma sens.Doszłam do wniosku,że miłość nie istnieje,że nie ma czegoś takiego,że przyjaźń to fałsz,życie jest grą,a ludzie pionkami...Dla mnie nie ma słowa "kocham",ono dla mnie nic nie znaczy...Nawet nie można określić,co to jest miłość....nie ma miłośći....to tylko złudzenie...A potem wielki ból i łzy.Na tym świecie nie ma miłośći,ale w zasadzie nienawiść jest lepsza....Miłość jest taka skomplikowana,a nienawiść prosta i czysta.Taka jest prawda,a miłośći nie ma.Istnieje przyzwyczajenie, radość,smutek, strach....ale nie ma miłośći,zakochania,to są tylko iluzje,które stworzone są po to,by lepiej się poczuć,a potem i tak są nam brutalnie odbierane,jakby na złość,na przekór.A szczęście? Tego też nie można zdefiniować,też jest tylko złudzeniem.

Dla mnie rezygnacja z jakichkolwiek uczuć oznacza pustkę i samotność,ale również wolność i odporność na ból.Dla mnie uczucia już nie istnieją,nie mają miejsca w moim sercu.Może jakieś resztki,jakieś odłamki...Ale tak naprawdę,to we mnie wszystko wygasło.Nie warto się poświęcać,nie warto kochać,nawet jeśli kochanie to też iluzja,bo to wszystko nie ma znaczenia.Jest,a za chwilę nie ma.Mało kto to docenia.Wszystko przemija,znika,i zostawia nas samych przeciwko swoim najczarniejszym myślom i lękom.To jest najgorsze;trzeba się zmierzyć z samym sobą,co niekiedy przerasta ludzkie siły.Poza tym jak można walczyć o coś,czego nie ma,co zniknęło?? Walka o miłość....I po co?? Powiedzcie mi,po co,po jaką cholerę??!! Nie czuję-nie cierpię. Taka jest prawda.Może uciekam przed sobą i jestem słaba,ale psychicznie wysiadłam.Nie mam siły.Już na nic nie mam siły.DLA MNIE WSZYSTKO SKOŃCZONE. GAME OVER. Ja już nie mam na co czekać,zostałam pozbawiona marzeń,celów i pragnień. Nadziei również....

karola_g : :