Trzymają mnie przy życiu. Są dla mnie oparciem i w wielu sytuacjach naprawdę mi pomagają. Nie wiem, co bym bez nich zrobiła. Mimo że każde z nas jest inne, to jednak jakoś się dogadujemy i chyba to jest najlepsze. Łączy nas wiele wspolnych przeżyć i mam nadzieję, że nigdy ich nie zapomnę.
Gdyby ktoś z zewnątrz, kto mnie nie zna, chciałby powiedzieć parę słów o mnie, zabrzmiałoby to mniej więcej tak: "Pali, pije, ćpa i zadaje się z szemranym towarzystwem, a w dodatku jest agresywna." Nieprawda. MIałam tego na początku nie pisać, bo co to kogo obchodzi, jaka jestem? Ale doszłam do wniosku, że jednak napiszę. Choćby dlatego, żeby pisać. Fakt, robiłam to wszystko przez cały zeszły rok, od początku do końca drugiej klasy gimnazjum; piłam, zwiewałam z lekcji jak się tylko dało, ćpałam i bujałam się z towarzystwem, które ogólnie uznawane jest za "margines społeczny". Niektórzy rzeczywiście źle skończą, ale oni też mają swoje uczucia i naprawdę nie są tacy, jak inni myślą! To jest ich maska, którą zakładają na co dzień, bo ich zasada brzmi: najlepszą obroną jest atak W środku są zupełnie inni. Normalni ludzie, tacy jak wy. Ja też nie jestem inna. Jestem najzwyklejszą w świecie dziewczyną, która tylko trochę w życiu zbłądziła, to wszystko. Palę dalej, przyznam się, ale założę się, że połowa z was robi to samo. Osobiście nie widzę w paleniu nic złego; mój wybór, matka pozwala mi palić, więc palę. I to jest dobre.Z piciem jest trochę gorzej, bo w zeszłym roku, a zwłaszcza przez ostatnie miesiące szkoły, chodziłam najebana non-stop. Ale mam nadzieję, że w tym roku będzie lepiej.
Fiuuuu...Trochę się rozpisałam, ale dzięki temu lepiej się czuję. Aaaaa....głodna jestem. Rex, do nogi! No, chodź tu! Nie uciekaj...muszę z czegoś kotlety zrobić. Rex! Reeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeex!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!