Komentarze: 2
Chujnia jak chuj, ale chuj z tym. Powiedzmy, że ten debil, Łysy, wymyślił jakieś bajeczki, że ja niby nie mówiłam mu o tym, że byłam u pedagog i że niby dziewczyny mnie siłą ciągnęły: jeszcze wymyślił, że mówiłam to przy Stępniu. Wkurwiłam się, a panienki się obraziły. Chuj, jak mu wierzą... Tylko że on sam dzisiaj mówi do mnie: "No, a one cię ciągnęły do pedagog?", ja mówię, że nie, a ten, że one twierdzą, że musiały mnie namawiać,a potem pokręcił i powiedział, że to podobno ja je namawiałam do tego. Dzięki ci, Ruda, naprawdę. Wiem, że jesteś wkurwiona na mnie tak, jak ja na ciebie, ale zastanów się logicznie, po co miałabym to robić, bo nie chciałam chronić swojej dupy. Serio. Gdybym chciała, to bym to zupełnie inaczej załatwiła. Wierz komu chcesz, to twoja sprawa. Tylko ci przypomnę, że Łysy nie zawsze mówi prawdę, a przecież Stępień to jego kolega, więc jak się zgadają, to wiesz... Zresztą on w ogóle chciał nas ze sobą skłócić, nie wiem, po co. I udało mu się to bardzo skutecznie. Bo nagle potem mu się odwidziało i zaczął normalnie ze mną gadać i mówił, że..a, nieważne. Przecież Łysy jest lepszym kolegą i nigdy nie kłamie.